Flexi.pl w ramach cyklu #Portrety Pokolenia Flexi prezentuje sylwetki ciekawych osobowości 50+, osób aktywnych, dla których praca zawodowa stanowi prawdziwą radość. Dziś mieliśmy zaszczyt porozmawiać z Panem Stanisławem Wiśniewskim, 65-letnim właścicielem firmy “Alfa”-bis, bohaterem pierwszego odcinka. Co go motywuje do pracy, czym jest gen przedsiębiorczości i jak kupować na raty? Koniecznie przeczytajcie wywiad.
Flexi.pl: Ma Pan 65 lat od 28 lat prowadzi Pan firmę, sieć parkingów strzeżonych – jak to się zaczęło? I czemu się nie nudzi?
Stanisław Wiśniewski: Zaczęło się w 1993 roku. Wspólnie z nieżyjącym już przyjacielem stworzyliśmy firmę. Kolega zajmował się ochroną, ja tworzeniem parkingów. Mieliśmy energię i wiarę, że się uda, co stopniowo przekuliśmy w życie. Oczywiście początki nie były łatwe.
Flexi.pl: Przedsiębiorczość ma się we krwi czy są ją nabywa?
SW: Myślę, że istnieje jakiś gen przedsiębiorczości i trzeba to mieć. I stopniowo to odkrywałem w sobie. Oczywiście z biegiem doświadczeń zawodowych nabywa się coraz więcej możliwości, także w prowadzeniu firmy. W swoim życiu zawodowym przeszedłem przez wiele aktywności. Byłem żołnierzem, miałem warzywniak czy budkę z hot-dogami. I jestem aktywny cały czas, bo praca daje ogromną satysfakcję.
Flexi.pl: Dokładnie, ale życie zawodowe zaczął Pan wcześniej.
SW: Takie prawdziwe życie zawodowe zacząłem w wieku 14-15 lat. Prowadzałem kucyki w ZOO, na których jeździły dzieci. Poznałem wtedy życie, które toczyło się w ZOO. Do dziś pamiętam czarną panterę o imieniu Samanta, z którą chodziłem na smyczy po ogrodzie zoologicznym. To była praca, z której czerpałem satysfakcję. Nikt wówczas nie myślał o potrzebach zwierząt, na co patrzę z perspektywy lat. Ale wiem, że sama sytuacja i doświadczenie pracy mnie ukształtowały. Potrafiłem pogodzić pracę ze szkołą. W tamtejszym czasie zarabiałem niezłe pieniądze, zwłaszcza patrząc ówczesne realia i to, że byłem nastolatkiem. Zawsze jednak marzyłem o psie i rodzice zapowiedzieli, że jeśli zarobię na psa, to mogę go kupić. Byłem zdeterminowany. Na giełdzie zwierząt, która odbywała się w ZOO przy ulicy Gajowej (co wtedy było powszechne), kupiłem psa rasy Fox terrier. Porozumiałem się z leśniczym i zakupiłem wymarzonego psa na 3 raty. Jakież było zdziwienie rodziców, gdy zawitałem z nim do domu. Z perspektywy czasu patrzę na to wydarzenie dwojako: miałem przyjaciela, a rodzice zaakceptowali mój wybór. I choć może sama sytuacja była nieco dziwna, to już wówczas wiedziałem, że trzeba spełniać marzenia. A pies był z nami parę lat, ukochany przez wszystkich.
Flexi.pl: Czyli człowiek jest sumą doświadczeń. A co Pana ukształtowało zawodowo? Czy zmiany są ważne?
SW: Zawodowo ukształtowało mnie wojsko. Skończyłem Szkołę Chorążych w Poznaniu. Nauczyłem się samodyscypliny, punktualności itp. Jednak uznałem, że ze względu na rygorystyczne zasady, które obowiązywały w wojsku i zmiany, które zachodziły w Polsce, muszę robić coś innego. Przez 5 lat byłem szefem ochrony w dużej poznańskiej firmie odzieżowej, by następnie założyć firmę parkingową, którą prowadzę do dzisiaj. Wiem, że zmiany w życiu zawodowym są ważne. Człowiek musi szukać własnej drogi zawodowej, żeby ją znaleźć i być szczęśliwym. Nie pominąłbym żadnego doświadczenia zawodowego. Każda praca dała mi wiele satysfakcji i cech, dzięki którym prowadzę firmę z powodzeniem.
Flexi.pl: Jest Pan przedstawicielem Pokolenia Flexi i zatrudnia Pan osoby 50 + – jak się z nimi pracuje?
SW: Tak, mam 65 lat i czuję, że to świetny wiek. Zawodowo jestem na właściwym etapie, ale wciąż mam plany i apetyt na nowe. Zatrudniam osoby, które mają 50 lat i więcej. Od lat współpracuje ze mną pracownik, który dziś ma 76 lat. To zaufana osoba. Pracuje się nam dobrze. Niektórzy chcą dorobić do emerytury, inni chcą być aktywni i potrzebują kontaktu z ludźmi. Parking to specyficzne środowisko, gdzie można też porozmawiać z użytkownikami, poczuć się potrzebnym. To bardzo ważne.
Flexi.pl: Mówi Pan o planach na przyszłość, jakie są te zawodowe?
SW: Moje plany na najbliższy czas to przeistoczenie parkingów z obsługą na parkingi zdalne, przynajmniej w jakiejś części. A także otworzenie nowych punktów w innych lokalizacjach, nad czym już pracuję. Zawsze trzeba mieć alternatywę.
Flexi.pl: A po pracy? Jak się Pan relaksuje?
SW: Dla mnie największym relaksem po pracy i, nie tylko, jest możliwość przebywania z wnuczką. Wspólne wyjazdy w Bieszczady, wakacje na wsi, gdzie jesteśmy razem przez miesiąc wspólnych wakacji to najważniejszy czas w roku.
Życzę wszystkim osobom 50+ i moim rówieśnikom udanego życia zawodowego, bo ono istnieje. Trzeba tylko chcieć.
Ze Stanisławem Wiśniewskim rozmawiała Beata Ryba - digital brand manager Flexi.pl