Flexi.pl w rozmowie o aktywności zawodowej Pokolenia Flexi z Mirosławem Steciem – wieloletnim prezesem w korporacji międzynarodowej i w kilku innych spółkach.
Flexi.pl: Doświadczenia zdobywałeś w marketingu i sprzedaży, a przede wszystkim w zarządzaniu firmami, procesami. Moc doświadczeń, różne rynki, a teraz?
Mirosław Steć: Doradzam, buduję struktury, wdrażam procesy, sugeruję rozwiązania. Czasami projekt obejmuje bezpośrednie przejęcie odpowiedzialności za jakiś obszar i robi się z tego coś na kształt interim managementu, niekiedy kontaktuję firmy i ludzi. Lubię też coaching i elementy mentoringu.
Flexi.pl: Czy czegoś w tej pracy Ci brakuje ?
MS: Mam wrażenie, że doradzanie to pierwszy krok, budowa strategii to drugi – tu firmy widzą potrzebę, to konkretne zlecenia i współpraca.... Gorzej wygląda wdrażanie procesów, bo to dłuższa droga. Często trzeba zmienić podejście pracowników, którzy nie chcą zrozumieć...., a np. właściciel polega na tzw. swoich ludziach od lat i tu powtarza się „po co zmieniać, jak jakoś to było". Wiadomo, że jeżeli powielasz te same działania, nie możesz wymagać innego rezultatu. Myślę też, że jest to kwestia braku zaufania, które skutkuje mikrozarządzaniem, a to zabija inicjatywę pracowników. Właściciel przyzwyczajony do decydowania o wszystkim w swojej firmie, z trudem godzi się na to, żeby coś się działo bez jego wiedzy, aprobaty dla każdej wydanej złotówki… A każdy kiedyś dochodzi do bariery własnych kompetencji. Trzeba uwierzyć, że firma może się rozwinąć dzięki oddaniu pewnych obszarów w ręce specjalistów i skupiać się na tym, co sami zrobimy najlepiej. Niektórym ciężko idzie przepoczwarzanie się z folwarcznego zarządzania w nowocześniejsze i skuteczniejsze style.
Flexi.pl: Brzmi to trochę pesymistycznie.
MS: Oczywiście nie jest tak zawsze, ale pokazuję pewną powtarzającą się linię....
Wiem jednak, że jak podejmuję się restrukturyzacji zarządzania czy procesów w firmie, to klient oczekuje rozwiązań. Od lubienia jest zupa pomidorowa, a nie zmiana. Zmian najczęściej ludzie się obawiają ....to zwłaszcza nasza cecha narodowa ....nic nowego. Druga strona tego medalu, to niezwykła satysfakcja... Poznawanie nowych branż to duży wysiłek, który wymaga wielu przygotowań, poznania specyfiki firmy, a także zrozumienia konkurencji.
Oczywiście można powiedzieć, że potrzebna jest specjalizacja , ale czy do kierowania autem potrzebna jest doskonała znajomość budowy konkretnego silnika? Mogę powiedzieć, że prowadziłem firmy o różnej skali i o różnych prędkościach. Są pewne uniwersalne prawidłowości i zasady, które warunkują sukces i ważne, żeby ich przestrzegać. Znajomość specyfiki branżowej jest potrzebna, ale bez tych pierwszych niewiele daje.
Flexi.pl: To też oznacza, że spotykasz wielu ludzi, poznajesz ich cele, wskazujesz możliwości. Jak się czujesz otwierając komuś oczy na coś nowego?
MS: Jeśli otwieram, to jest satysfakcja, poczucie sukcesu, bycia częścią czegoś ważnego.
Flexi.pl: Czy chciałbyś jeszcze wrócić na tzw. etat?
MS: Robiłem to kilkukrotnie, czasami łącząc oba światy. Są firmy mające spółki zależne za granicą i zdarzało mi się kierować taką filią jako etatowemu managerowi, z jednoczesnym doradzaniem centrali. Etat ma swoje zalety, ale własna działalność daje więcej wolności. Ważne jest zrozumienie i zaufanie, forma współpracy jest wtórna.
Flexi.pl: Jakie są plusy pracy, kiedy to ty jesteś panem swojego czasu?
MS: Jak jestem włączony w konkretny projekt, to też są deadliny, dyscyplina czasowa czy budżetowa. Nie ma natomiast pustych, często bezsensownych, prezentacji, raportowania nieistotnych parametrów. Raczej wszystko ma swój cel, jest rzeczywiście potrzebne, nie ma się wrażenia wypełniania godzin i udowadniania własnej przydatności.
Mogę też kształtować długość i terminy urlopów, co jest ważne, bo córka mieszka w Stanach.
Flexi.pl: Znasz też amerykański rynek. Jak widzisz tam aktywizację osób z takim doświadczeniem? Czy mając ok 60-tki ich aktywność sprowadza się do skakania ...po kanałach TV?
MS: Ha ha (śmiech) Po pierwsze, to pokolenie managerów rzeczywiście jest aktywne fizycznie – bieganie to norma, ja gram w tenisa 2x w tygodniu, jeżdżę rowerem. Amerykanie grają w golfa, mają domowe siłownie. Forma fizyczna też pokazuje kondycję mentalną...
Jest w zasadzie regułą, że w dużych firmach na Zachodzie spotyka się dojrzałych managerów i jest ich zdecydowanie więcej niż u nas. A jeżeli tak, to dlaczego? Warto się nad tym pochylić.
Takie przypadki jak w filmie „Praktykant”, w którym Robert De Niro gra eksprezesa, ok 75+ letniego i wnosi wiele do nowoczesnej firmy, rozwija ludzi, trafia na nowych przyjaciół, to świetna historia. Może i w Polsce takie przykłady zaczną się pojawiać.
Flexi.pl: Tak, to jedna z początkowych inspiracji portalu Flexi.pl :) Stworzenie przestrzeni dla wszystkich, którzy chcą działać i dzielić się wiedzą, empatią, nie zamykają się w sobie i w narzekaniu.
MS: Tak, dokładnie. Na amerykańskim rynku jednak „Doświadczenie jest atutem”, jak głosi hasło Flexi.pl. To znaczy, że praktycznie większość firm ma rady nadzorcze. One nie muszą być strukturalnie zbudowane, to raczej ciała doradcze współpracujące przy budowaniu strategii. Większość osób podobnych do mnie jest zaangażowana w kilka takich rad, to sprzyja budowaniu relacji. W Stanach rozbudowane znajomości są wartością, nikt ich nie postrzega negatywnie, to rozwija biznesy. To nie polecanie miernot, tylko wyławianie talentów...
Myślę, że gdyby w polskich firmach, często też rodzinnych, istniały takie rady doradcze, dobierały kilku specjalistów.... To są spotkania często kwartalne, a pomagają firmom... Zewnętrzne, zaangażowane osoby nie są uwikłane w „bieżączkę”, w układy. Mogą z dystansem widzieć całość, zauważać coś, co z bliska jest niewidoczne.
Flexi.pl: To też jest takie spojrzenie, niby prosta sprawa, ale u nas jeszcze nie ma takiej kultury biznesowej. Może to właśnie Pokolenie Flexi musi to wdrażać, po prostu to pierwsze pokolenie, które ma taki potencjał. Dawniej można było zaobserwować, że na konferencje w Polsce przyjeżdżają super fachowcy z zagranicy, mają 60+, 70+ i mówią świetne rzeczy. U nas wszyscy byli wtedy na etapie budowy biznesów i nie byli chętni, żeby dzielić się wiedzą z konkurencją. Można powiedzieć, że dopiero teraz jest na to przestrzeń – pierwsze pokolenie doświadczonych ma się czym podzielić.
MS: Jest dokładnie tak, jak mówisz. Moje pokolenie budowało biznesy od podstaw w latach 90-tych, mając do dyspozycji wzorce z zagranicy, które nie zawsze dało się przenieść w całości na nasze podwórko. Dostaliśmy wtedy duży kredyt zaufania i pokazaliśmy, że jesteśmy jego godni. Marki i produkty, które wtedy wprowadzaliśmy do Polski, startowały od zera i są dzisiaj liderami swoich rynków i to jest powód do dumy i satysfakcji. Chciałbym dzisiaj pomóc tym przedsiębiorcom, którzy nie mieli zaplecza w międzynarodowych koncernach, kapitału intelektualnego i finansowego do dyspozycji, a są żądni sukcesu i otwarci na rady. Flexi.pl, to świetny pomysł na połączenie popytu na doświadczenie i wiedzę z podażą ze strony takich jak ja. Trzymam kciuki!
Zapraszamy do ogłoszenia Mirosława Stecia w Bazie specjalistów - Przejdź do ogłoszenia
