O źródle siły, które stanowi córka. O pomaganiu, edukowaniu i byciu aktywną. O „wentylu bezpieczeństwa”, który można odnaleźć w sztuce i aktorstwie. O rozwoju, który idzie w parze z edukacją społeczną i niesieniem wsparcia dla innych. O więzi, którą można zbudować w pracy i o wartości, którą relacje i praca wnoszą w życie. O „braku czasu na żal i sentymenty” rozmawiamy z Ewą Błaszczyk - Janczarską, aktorką teatralną i filmową, pieśniarką, współzałożycielką i prezeską Fundacji „Akogo?”.
Flexi.pl: Czy czas przez całe życie płynie tak samo? Od czego zależy jego postrzeganie?
Ewa Błaszczyk - Janczarska: Od intensywności zajęć… Ćwiczeń.
Flexi.pl: Czy intensywność zmienia się z wiekiem?
Ewa Błaszczyk - Janczarska: Trudno mi ocenić czy to tylko wiek, czy to składowa. Nie mam bowiem możliwości oddzielenia jednego od drugiego. Wszystko bardzo przyspieszyło od roku 2000 roku… Nastąpiła taka duża intensyfikacja obowiązków, zajęć, rozmaitych wyzwań itd. I wtedy należy skupić się na priorytetach.
Flexi.pl: Czyli na działaniu?
Ewa Błaszczyk - Janczarska: Mówi, się że z wiekiem się przyspiesza, ale nie można patrzeć na metrykę i aktywność osobno, oddzielić ich od siebie.
Flexi.pl: Czym jest dla Pani samo pomaganie? Co daje Pani motywację do niesienia pomocy?
Ewa Błaszczyk - Janczarska: Chyba mam je wbudowane w osobowość. Źródło jest w mojej chorej córce, która po prostu trwa. My rozpoczęliśmy jakąś drogę. Wyobrażam sobie, że córka to „robi nami”, niejako sterując działaniami.
Flexi.pl: Powiedziała Pani w jednym z wywiadów: „Uważam, że nie pracuje się tylko po to, by się utrzymać. Trzeba robić coś, co daje satysfakcję niematerialną.” Co takiego daje praca? Czym jest ta „satysfakcja niematerialna”?
Ewa Błaszczyk - Janczarska: Na przykładzie sztuki, wygląda to tak, że gdy realizuje się jakiś projekt, ponosząc ryzyko, wysiłek i na przykład otrzymując marne uposażenie, mamy do czynienia z wyzwaniem na polu artystycznym. Otrzymujemy też więcej. Sporo przecież wiąże tych ludzi, którzy są w to przedsięwzięcie zaangażowani. Pozostajemy ze sobą w relacjach często przyjacielskich. Mamy za sobą jakieś mocne przeżycia i jesteśmy blisko siebie. Natomiast jeśli jednak idzie się do pracy, tylko: „od – do”, żeby tylko wypełnić obowiązki, to takich więzów nie ma. Nie ma wartości dodanej.
Flexi.pl: Siła w relacjach i emocjach?
Ewa Błaszczyk - Janczarska: Potrzeba relacji, więzi, wymiany energetycznej. Warto też zawalczyć wspólnie, by coś wartościowego pozostało. To jest takie budujące i pozytywne.
Flexi.pl: W kontekście powyższego, Fundacja „Akogo?” jest takim bytem, projektem, który niewątpliwie wniósł wartość i wiele dobrego. Historia choroby Pani córki jest powszechnie znana, jednak co spowodowało, że przekuła Pani osobisty dramat w pomoc innym?
Ewa Błaszczyk - Janczarska: Po prostu w tamtym momencie było widać, że jest luka, że nie ma organizacji, nie ma systemu, który by się zajmował taką jednostką chorobową. Nie było tego w koszyku świadczeń gwarantowanych NFZ-u polskiego.
Flexi.pl: Zderzyła się Pani wówczas ze ścianą?
Ewa Błaszczyk - Janczarska: Ależ oczywiście! Niejednokrotnie! Tylko po prostu staraliśmy się to jakoś omijać i wyszukiwać takich ludzi, którzy by rozumieli problem, chcieli pomóc.
Flexi.pl: Dużo więc zależało od ludzi i od wspomnianych już realizacji?
Ewa Błaszczyk - Janczarska: Na tym to polega. Jeśli będzie wola po drugiej stronie, uda się, a gdy jej brak jest niezwykle ciężko. Widzimy to teraz na przykładzie wojny w Ukrainie. Ileś lat nie było woli, żeby Ukrainę wesprzeć, a w tej chwili się to powoli dzieje…
Flexi.pl: A dziś na jakim etapie z punktu widzenia Pani jako Prezes Fundacji „Akogo?” jest „systemowe rozwiązywanie problemów osób w śpiączce”? Jak Pani ocenia ten temat?
Ewa Błaszczyk - Janczarska: Na pewno jest inny poziom świadomości ogólnej na ten temat. Jest to w koszyku świadczeń gwarantowanych, dostaliśmy nagrodę WHO za ten program. Jest „Budzik” dla dzieci, pracujemy z „Budzikiem” dla dorosłych w Olsztynie, jesienią będziemy oddawać „Budzik” dla dorosłych przy Szpitalu Bródnowskim w Warszawie. Sam programie istnieje. Dzięki temu, jeśli ktoś chce sobie zorganizować w innym mieście, czy w jakimś regionie Polski skrzydło szpitala czy kawałek dedykowany rozwiązaniu tego rodzaju problemów, to po prostu realizuje punkty i warunki programu. Można skorzystać z wiedzy, która jest już dostępna. My się będziemy opiekować tymi placówkami, klinikami, które nazywają się „Budzik” i będziemy je wspierać. I „przesiadamy” się na działalność naukowo-badawczą, która obejmuje zagadnienia typu: co dla takiego pacjenta się dzieje w medycynie świata. Jak go wesprzeć, jak mu pomóc. Musimy więc śledzić informacje, organizować konferencje naukowe, a przede wszystkim dążyć do pozyskania grantów na badania naukowo-badawcze, na eksperymenty w tym zakresie.
Flexi.pl: Dziś na poziomie konkretów można już podsumować część działań, które wniosły pomoc. Ale mają Państwo wiele planów?
Ewa Błaszczyk - Janczarska: Tak, w tej chwili najważniejsze jest to, co nowego pojawia się na świecie w kontekście śpiączki i opieki nad pacjentami. Organizujemy Radę Naukową „Budzika”, będą Polacy, aktywnie działamy z Radą Naukową Fundacji. To obejmuje cały świat. Musimy śledzić wszystko, co się dzieje. Jak również prowokować te programy, aby je realizować. Najpierw na zwierzętach, potem eksperymentalnie na ludziach, jeśli są bezpieczne.
Flexi.pl: Czy da się oswoić z tragedią? Czy to jest w ogóle dobre słowo: „oswoić”?
Ewa Błaszczyk - Janczarska: Nie, myślę, że tragedia jest obecna w człowieku do końca życia, natomiast trzeba uczynić wszystko, żeby się dało żyć i żeby to życie smakowało.
Flexi.pl: A ten smaki, to właśnie ludzie, działania, praca zawodowa? Czy coś jeszcze by Pani tutaj dodała?
Ewa Błaszczyk - Janczarska: Dokładnie, brakuje mi doby, to już nic bym nie dodała… Permanentnie brakuje mi czasu, więc nawet się nie zastanawiam nad szczegółami, a robię wszystko, żeby się wyrobić na zakręcie.
Flexi.pl: Jako ludzie doświadczamy w ostatnim czasie wielu trudnych przeżyć. Pandemia, teraz wojna w Ukrainie. A każdy radzi sobie z tym inaczej. Czy sztuka i aktorstwo są dla Pani takim źródłem ukojenia w trudnych chwilach? A jeśli nie, to, co daje oddech?
Ewa Błaszczyk - Janczarska: To jest praca, tu jest rzeczywistość. Tam jest iluzja, literatura, sztuka. To stanowi wentyl bezpieczeństwa. Kiedy tam jestem zaangażowana, te rzeczy schodzą na tył głowy, pojawia się wytchnienie. Można wówczas uzyskać energię i móc ją przekazać na inne pola. To jest bardzo ważne i bardzo pielęgnuję to, by utrzymywać harmonię. Należy się wzmacniać wszędzie po drodze, gdzie się da…
Flexi.pl: „Życie zmienia się szybko, życie zmienia się w jednej chwili. Siadasz do kolacji i życie, jakie znasz, się kończy. Pozostaje kwestia żalu nad sobą”. W odniesieniu do tej sentencji, powiedziała Pani, że nie ma czasu na żal i sentymenty, tylko na działanie.
Ewa Błaszczyk - Janczarska: Trzeba coś robić, a nie się użalać. Z użalania nic bowiem nie wynika.
Flexi.pl: A jakie ma Pani plany na przyszłość w kontekście aktorstwa?
Ewa Błaszczyk - Janczarska: W tej chwili realizuję sześć projektów teatralnych. Z trzema podróżuję, więc to jest naprawdę dużo. A prowadząc działalność naukowo-badawczą, będziemy łączyć ją ze sztuką. Przed budową robiliśmy też różne koncerty, żeby w innych obszarach również sprzedawać te informacje. O tym, że jest śpiączka, czym są regeneracja mózgu, neurorehabilitacja itp.
Flexi.pl: Ady edukować i budować świadomość. Formy mogą być różne?
Ewa Błaszczyk - Janczarska: Chodzi o to, by się działo. W tej chwili Teatr Studio pracuje na tym, żebyśmy zrobili sztukę o granicznych stanach świadomości, o śpiączce. Zbieramy materiały do produkcji. Potrzebna jest także oprawa. Plastycy będą robić jaśki dla śpiocha, na Zamku Królewskim odbędą się licytacje. Pojawi się mural pana Brewki. Wyemitowanych zostanie 10 filmów dokumentalnych w telewizji pod hasłem: „Wybudzenie”. 10 odcinków to bardzo dużo materiału. To wszystko wpisze się w obchody 20 rocznicy fundacji.
Flexi.pl: Także tych planów jest bardzo dużo. Życzymy jako Flexi.pl energii i siły, i splotu szczęśliwych wydarzeń oraz spotykania ludzi, którzy są otwarci na działanie i na drugiego człowieka.
Ewa Błaszczyk - Janczarska: Tak, to dokładnie na tym polega…
Dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiała Beata Ryba, Flexi.pl