„Przestańmy wytykać sobie wiek, bo nie mamy wpływu na bieg czasu, ale możemy mieć wpływ na to, jak traktujemy się wzajemnie”, czyli wywiad z Barbarą Mejssner, dziennikarką, copywriterką, autorką

22 sierpnia 2022 | Pozostałe | Wywiady

„Przestańmy wytykać sobie wiek, bo nie mamy wpływu na bieg czasu, ale możemy mieć wpływ na to, jak traktujemy się wzajemnie”, czyli wywiad z Barbarą Mejssner, dziennikarką, copywriterką, autorką

O dziennikarskiej pracy, która choć bywa, że się nie kończy, pozostaje pasją, motorem do zmian i skarbnicą stale aktualizowanej wiedzy oraz opcją na nawiązywanie relacji, i podróżowanie w głąb siebie, a nawet do „wnętrza Ziemi”. O tekstach i treściach, które bywają treścią życia, choć będąc puzzlami, wymagają też wysiłku, by je sprawnie złożyć w wartościową całość. O drodze zawodowej, którą odmienił komputer zakupiony przez mamę. I o sile, by wyzwaniom sprostać, pracując dla znanych tytułów poczytnej prasy. O byciu Flexi i pracy dla Flexi.pl, która otwiera możliwości wyrażenia sprzeciwu wobec ageizmu, dzielenia ludzi na pokolenia, łamie tabu na temat wieku. O pasji, która nie tylko zaspokaja kobiecą potrzebę bycia atrakcyjną dla siebie i otoczenia, ale daje możliwość przeniesienia się w czasie, subtelnie wnosząc w teraźniejszość ducha innej epoki.

Z Barbarą Mejssner, dziennikarką i autorką treści, copywriterką i ghostwriterką rozmawiamy na Flexi.pl. Zobacz dlaczego, mimo braku wpływu na upływający czas, można dbać o jego jakość i jak to uczynić? I jaką rolę w tym procesie mają wzajemny szacunek oraz niestawianie cezur, że coś wolno albo czegoś już nie wypada?

Flexi.pl: Czy dziennikarką jest się zawsze, nawet po tzw. pracy?

Barbara Mejssner: Czasami mam wrażenie, że nie istnieje czas przed i po pracy. Tematyka, którą się zajmuję, czyli nowoczesne technologie dla biznesu, wymaga ciągłego uzupełniania wiedzy, ponieważ rynek zmienia się jak w kalejdoskopie i trendy rynkowe opisywane rok temu, a czasem nawet pół roku temu, mogą już nie przystawać do rzeczywistości. To żmudna dłubanina. Przeczesywanie mnóstwa stron, raportów, danych. Czasem noc potrafi zastać mnie przed komputerem. Czasem też przed snem, zamiast liczyć barany, zastanawiam się, jak skonstruować tekst... Są chwile, kiedy mam tego zawodu dość, a z drugiej strony dzięki niemu odkrywam nowy wspaniały świat technologii: robotyzacji, sztucznej inteligencji, rozszerzonej i wirtualnej rzeczywistości, a w niedalekiej przyszłości – metaverse.

Flexi.pl: W portfolio Barbary Mejssner są np. współpraca z Rzeczpospolitą, IT Resellerem, Cyfrową Polską, Magazynem Dyrektorów IT CIO, agencją analityczną IDC, DiS, Flexi.pl. A zawodowe marzenie, to?

Barbara Mejssner: Moja marzenia odbiegają od uprawianego zawodu, choć, pomijając tematykę, są mu w jakiś sposób bliskie – chciałabym wrócić do literatury, bo od niej zaczynałam dziennikarską przygodę. Mam w planie napisanie książki, quasi autobiografii, z elementami fantastyki, która pokazałaby z zupełnie innej strony okres dzieciństwa i dojrzewania w PRL. Tylko, kiedy ja znajdę na to czas?

Flexi.pl: Obszar, w którym się specjalizujesz, to publikacje na temat rozwiązań IT dla biznesu, technologie informacyjno-komunikacyjne. Skąd zainteresowanie tym sektorem?

Barbara Mejssner: To kwestia przypadku. A właściwie zakupu jednego urządzenia. Moja mama odchodząc na emeryturę, postanowiła za swoją odprawę kupić mi w prezencie komputer. Mama była lekarką, ale interesowała się nowinkami technicznymi. Powiedziała, że chyba nadchodzi czas, by zaprzyjaźnić się z komputerami. To był początek lat 90. i taki sprzęt nie stanowił powszechnego wyposażenia w domach, stosunkowo niewiele osób go posiadało. Był wówczas bardzo drogi i, ponieważ były to czasy przed Internetem, miał w sumie niewiele zastosowań, prócz grania i edytowania tekstów. To może śmiesznie brzmi, ale ten komputer zmienił moje życie. Bardzo długo siedziałam z dziećmi w domu, a kiedy chciałam z niego wyjść, nie mogłam znaleźć pracy. Wpadłam wtedy ze znajomym na pomysł, żeby połączyć nasze siły sprzętowe, na które składały się dwa komputery (jego i mój) i drukarka atramentowa HP i założyliśmy wydawnictwo. Wydawaliśmy czasopismo „Haiku” poświęcone, nie tylko, jak wskazuje nazwa, poezji haiku, ale wszelkim małym formom literackim. Sami składaliśmy nasz tytuł, korzystając z prostego oprogramowania, a potem zawoziłam dyskietkę do drukarni 200 km od Warszawy, bo tam było tanio. Niestety po niecałych 3 latach wydawnictwo zbankrutowało. Wtedy poznałam dziennikarzy, tworzących z gazetą Business Center Club i  rozpoczęłam współpracę z BCC. Następnie było Prawo i Gospodarka, miesięcznik Manager wydawany przez Infor. W pewnym momencie dostałam propozycje pracy w nowo tworzącym się piśmie komputerowym CRN Computer Reseller News, wtedy jeszcze niewiele wiedziałam o technologiach informatycznych. Od tamtej pory stale uczę się rynku, aby przy jego szybkiej zmienności być na bieżąco. Z CRN odeszłam do Gazety Prawnej, a potem do Rzeczpospolitej, już jako człowiek od ryku IT. W Rzeczpospolitej przez wiele lat byłam jednym z tworzących dodatek „Teleinformatyka w Polsce”. Dziś dalej jestem związana z branżą, tylko już jako wolny strzelec. Myślę jednak, że gdyby nie ten komputer od mamy, być może uprawiałabym inny zawód, może uczyłabym w szkole polskiego, kto wie...

Flexi.pl: „Jedną z tajemnic szczęśliwego życia są nieustanne, maleńkie uczty”. Czy praca przy tworzeniu treści jest rodzajem uczty?

Barbara Mejssner: Pisanie o technologach dla biznesu to specyficzny rodzaj dziennikarstwa i jak już wspominałam, stoi za tym żmudna praca. Jednak w pewnym momencie wysiłek zostaje wynagrodzony. Następuje to wówczas, gdy rozsypane puzzle informacji zaczynają się układać w obraz analizowanego fragmentu rynku, kiedy zaczynam widzieć trendy i zależności. Taka praca daje dodatkowy bonus: możliwość innego rodzaju „ucztowania”, jaką jest podróżowanie po świecie przy okazji różnych konferencji i spotkań z firmami. Zwiedziłam dzięki temu wiele krajów, ale i tak jednym z przeżyć, które pamiętam najbardziej, jest wizyta w kopalni Rydułtowy, która wdrożyła system ERP i jako atrakcja dla dziennikarzy przewidziany był zjazd do kopalni na poziom 1000 m, w całym osprzęcie górniczym. Jak ciężka to praca, kto nie widział, ten nie wie. Pandemia niestety sprawiła, że większość wydarzeń odbywała się online i pewnie już tak zostanie...

Flexi.pl: Prowadzenie firmy to przyjemność czy wyzwanie?

Barbara Mejssner: Działalność gospodarczą założyłam wówczas, gdy próbowałam przez chwilę się zdywersyfikować i zaistnieć na rynku ubezpieczeń. Okazało się, że to nie dla mnie, ale firma pozostała, zmieniła tylko profil. Niezależność i brak szefa nad głową to nieoceniona sprawa, ale z drugiej strony wciąż muszę zabiegać o nowe zlecenia, jak to w biznesie. Poszukując nowych wyzwań, odkryłam stronę Flexi.pl, coś na rynku wyjątkowego, ponieważ dotąd nikt nie zwracał się z ogłoszeniami o pracy do wyodrębnionej, specyficznej grupy wiekowej 55+. Założyłam tam profil zawodowy, ale nieoczekiwane stało się też tak, że rozpoczęłam współpracę z samym portalem. Tworzę Dla Flexi.pl różne materiały, praca ta jest dla mnie także czymś w rodzaju misji – cieszę się, że mogę działać na rzecz antyageizmu i propagowania aktywnego życia pokolenia Silvers. Bo będzie nas przecież coraz więcej – demografia jest tu nieubłagana.

Flexi.pl: Na www.Flexi.pl podkreślamy, że ważna jest aktywność, także ta w obszarze pozazawodowym, w tym pielęgnowanie pasji i relaks. Jak to wygląda u Ciebie?

Barbara Mejssner: Mam pewną słabość, która jednocześnie jest moją pasją. Lubię błyskotki, choć zupełnie nie uznaję sztucznej biżuterii. Postawiłam zatem na srebro, które jest piękne, a ma jeszcze w miarę rozsądne ceny. Mam dużą kolekcję srebrnej biżuterii: w tym wiele unikatowych rzeczy od polskich projektantów: od Małgorzaty Mieleszko, która robi wspaniałe ozdoby sprzedawane w różnych galeriach na świecie oraz prace mojego pierwszego męża, nieżyjącego już, który potrafił wyczarować niesamowite cuda – miał dużą wyobraźnię artystyczną, niestety krótko trwała jego przygoda z biżuterią. Zbieram też błyskotki z PRL (Rytosztuka, Imago Artis, Warmet, Orno), chodzę na targi biżuterii i przeglądam takie serwisy, jak Allegro czy Etsy. Czasem znajduję tam perełki, jak naszyjnik z rosyjskich monet wykonany przez niemieckiego żołnierza w czasie I wojny światowej, jak głosi napis – w 1914 roku w wojennym pociągu. Albo filigranowe kolczyki z Grecji, z początku wieku, które wyglądają jak z czasów starożytnych. Samo oglądanie i wyszukiwanie odpręża, i oddala od rzeczywistości.  

Flexi.pl: A sport? Jak ważny jest do zachowania dobrego samopoczucia?

Barbara Mejssner: Myślę, że bardzo ważny, zwłaszcza jeśli cały dzień spędza się przed komputerem, to każda forma aktywności pomaga zachować formę i zdrowie. Może to być po prostu spacer. Ja odkryłam parę lat temu fitness i staram się ćwiczyć jak najczęściej. Wcześniej, może wstyd się przyznać, ale byłam ze sportem na bakier. Przez całe studia załatwiałam sobie zwolnienie z W-F, potem też mnie nie ciągnęło do aktywności. Sama się dziwię, że to się tak zmieniło.

Flexi.pl: Być w wieku Flexi oznacza?

Barbara Mejssner: Bardzo chciałabym, żeby wchodzenie w wiek Flexi nie było jakaś cezurą, że raptem kończy się ileś lat i coś się zmienia, zamyka, przepada... Bo właściwie, dlaczego ma istnieć jakaś granica, po przekroczeniu której nagle, czasem brutalnie odcina się człowieka od świata, w którym egzystował. Wiele osób odbiera emeryturę jako odrzucenie. Oczywiście, jeśli ktoś marzy o wypoczynku, to co innego. Ale dla tych, którzy chcą na rynku pracy pozostać, powinny być stworzone przez firmy i instytucje różne możliwości i ułatwienia: elastyczny czas pracy, praca zdalna czy inne zachęty. Niestety wciąż mało są widoczne takie działania, a przecież PESEL to tylko cyferki. Liczy się to, jak się czujesz, czy w dalszym ciągu chcesz coś przeżyć, czy masz chęć do racy, czy robisz plany na przyszłość. Być Flexi to iść przez życie, nie zauważając tych magicznych granic: pracować, być na bieżąco ze światem, być wśród ludzi, uczyć się, zdobywać, dawać i brać.

W Polsce umożliwienie zatrudnienia w wieku emerytalnym ma jeszcze jeden aspekt, to dla wielu ludzi już nie tylko ucieczka przed samotnością i społeczną izolacją, ale po prostu być albo nie być. Spora grupa emerytów ma uposażenie tak niskie, że bez pracy nie jest w stanie się utrzymać, a od pracodawców słyszą, że są już „dziadersami” (oczywiście w bardziej zawoalowanej formie) i nie spełniają oczekiwań. Ba, nawet nie odnajdą się w młodym zespole. Mimo iż od lat wiadomo, że najbardziej efektywna jest praca w zespołach wielopokoleniowych. Przestańmy wytykać sobie wiek, bo nie mamy wpływu na bieg czasu, ale możemy mieć wpływ na to, jak traktujemy się wzajemnie.

Dziękujemy.

Rozmowę przeprowadziła Beata Ryba.


Wydrukuj

Zobacz podobne

Flexi.pl wspiera Beskidzkie!
Flexi.pl wspiera Beskidzkie!
23 lipca 2024 | Pozostałe | Artykuły

Flexi.pl wspiera Beskidzkie!

W nocy z 12 na 13 lipca wybuchł pożar w fabryce firmy Aksam, produkującej popularne paluszki „Beskidzkie”. Pożar, który miał miejsce w miejscowości Malec, zniszczył dwie hale produkcyjne. Właściciel firmy, pomimo znacznych strat, podjął niezwykle ważną...
Czytaj dalej